Nominacje do Śląkfy!

slakfa

Niniejszym ogłaszamy tegoroczne nominacje do Śląkfy za rok 2016! Ogłoszenie zwycięzców i wręczenie statuetek odbędzie się tradycyjnie na sobotnim bankiecie podczas Seminarium Literackiego ŚKF-u (16-18 czerwca).

A oto nominacje:

Twórca Roku:

Agnieszka Hałas

Gdyby Śląkfy miały kategorię „Zaskoczenie Roku”, to „Olga i osty” pasowałyby do niej idealnie. Nie, nie dlatego że Agnieszka Hałas napisała tak dobrą książkę – pamiętamy przecież cykl „Teatr Węży”. Dlatego, że napisała powieść tak inną od swojej wcześniejszej twórczości, z pogranicza fantastyki i głównego nurtu (osobiście bez wahania zaliczam ją do realizmu magicznego). Ta nieśpiesznie opowiadana historia uwodzi, mimo że nie cofa się przed pokazywaniem dalekiego od ideału życia bohaterki zmagającej się z niemałymi problemami; zakończeniem z kolei daje nadzieję – taką zwykłą, codzienną. Dobrze czasem sobie przypomnieć że fantastyka to nie tylko statki kosmiczne i epickie zmagania z Odwiecznym Złem, a powieść Agnieszki Hałas daje nam taką możliwość.

Joanna Słupek

Aleksandra Janusz

Dwa pierwsze tomy cyklu powieściowego „Kroniki Rozdartego Świata” Aleksandry Janusz, czyli „Asystent czarodziejki” i „Utracona Bretania”, tworzą zamkniętą całość i są tym wszystkim, co najlepsze w fantasy. Sympatyczni główni bohaterowie, wartka akcja, niezwykłe krajobrazy, polityka i armie, magia i oczywiście smoki – wszystko to napisane dobrym językiem i wzbogacone elementami humoru. Uderza też dbałość o szczegóły – owszem, czarodziejki rzucają kule ognia, ale też zaklinają sobie suknie, żeby się nie brudziły. Dawno nie czytałam tak sympatycznego fantasy, dlatego też nominuję autorkę do tegorocznej Śląkfy.

Helena Strokowska

Borys Lankosz i Wojciech Orliński

Wojtek Orliński, dziennikarz, a także znakomity komentator popkultury (między innymi), znany jest również jako specjalista od Stanisława Lema i autor wydanej 10 lat temu książki „Co to są sepulki? Wszystko o Lemie”, świetnego poradnika i przewodnika po twórczości i biografii wybitnego pisarza. Borys Lankosz to reżyser i aktor, nagrodzony m.in. Paszportem Polityki i Złotymi Lwami na festiwalu w Gdyni. W zeszłym roku stworzyli film „Autor »Solaris«” – jak można się domyślać, opowiadający o Stanisławie Lemie. Orliński napisał scenariusz, Lankosz zajął się reżyserią.

Trzeba przyznać, że film jest znakomity. Pokazuje Lema, jakiego dotąd nie znaliśmy, a może nawet się nie domyślaliśmy. Autorom udało się dotrzeć do archiwów rodziny, do naukowców i przyjaciół, do filmów, jakie państwo Lemowie nagrywali amatorską kamerą. Na potrzeby filmu zekranizowali także kilka fragmentów tekstów Lema, niekoniecznie tych najbardziej fantastycznych. Bogactwo wykorzystanych materiałów budzi podziw, stawiane w filmie tezy są interesujące i jak dotąd w literaturze fachowej nie były prezentowane.

Film trafił do telewizji (TVP Kultura), był też prezentowany podczas Euroconu w Barcelonie (przy pełnej sali). Nie tylko tam, oczywiście, ale dla nas ta projekcja jest najbliższa.

Nigdy dość Lema – dlatego uważam, że Śląkfa dla Twórcy Roku 2016 należy się twórcom „Autora »Solaris«” jak mało komu.

Piotr W. Cholewa

Marcin Mortka

Korporacyjne piekło czy piekło w korporacji, dane, wyniki, wykresy narzędzia… Tylko jak ciężko w tym odnaleźć człowieka. Tego zwykłego, szarego, składającego się głownie z wad. Grzesznika ze świecą szukać – albo jak w powieści Marcina Mortki – z laptopem w ręce.

Byłem zaciekawiony tą powieścią. Nie była o wojownikach, piratach, Tappiego też nie było. I po raz kolejny nie zawiodłem się na autorze. Książka jest ciekawa, wciągająca, miejscami nawet zabawna, tylko po uśmiechu przychodzi czas na przemyślenia. Jest to też kolejna, po „Czterdzieści i cztery” Piskorskiego, udana próba przeniesienia schematów znanych z zachodniej literatury w polskie realia. Dla mnie największą zaletą tej powieści jest fakt, iż po przeczytaniu zacząłem się zastanawiać, dlaczego powinienem ją przeczytać po raz kolejny. Podobały mi się postacie lesza, mało korporacyjnego Rokity i miasteczka, które wprawdzie jest małe, ale problemy ma duże. Zresztą przeczytajcie – polecam i z czystym sumieniem oraz diabelskim uśmiechem nominuję „Projekt Mefisto” do nagrody Śląkfa w kategorii Twórca Roku za rok 2016.

PS: Taka, moim zdaniem, ciekawostka: przeglądałem recenzje tej książki w sieci i zwróciłem uwagę, że najczęściej pojawia się w nich stwierdzenie „przystojny diabeł” – czyli jednak zło ma w sobie więcej uroku niż dobro.

Piotr Rak

Krzysztof Piskorski

Po świetnej, nagrodzonej Nagrodą im. Zajdla powieści „Cienioryt”, Krzysztof Piskorski ponownie zachwycił mnie innym swoim dziełem. Duża dawka romantyzmu – jak przystało na rok 1844 – i plejada postaci znanych z kart historii Polski tworzą świat z jednej strony jakby dobrze znany, a z drugiej całkiem niezwykły, bo przetworzony przez wyobraźnię autora. Już wcześniej światotworzeniem Piskorskiego zachwycił się Jacek Dukaj. Niedawno „Czterdzieści i cztery” zyskało uznanie jury Nagrody im. Żuławskiego, uważam więc, że najwyższy czas, by twórczość Krzysztofa Piskorskiego została doceniona przez jury Śląkfy.

Elżbieta Gepfert

Jakub Różalski

Ilustracje Jakuba Różalskiego, przedstawiające polską wieś lat międzywojennych – wzbogaconą o mechy – wzbudziły w Internecie wielkie zainteresowanie. Do tego stopnia, że Amerykanin Jamey Stegmaier zaproponował artyście stworzenie gry planszowej Scythe inspirowanej wspomnianymi obrazami. Zebrała ona dużo rozgłosu jeszcze przed premierą, głównie z powodu aspektów wizualnych (choć, jak się później okazało, równie rewelacyjne są sama mechanika i wykonanie).

Mogłoby się wydawać, że światy fantasy nie są już w stanie nas niczym zaskoczyć. Jakub Różalski udowadnia, że nic bardziej mylnego. Sprawnie łączy oklepane elementy, tworząc z nich coś nowego, oryginalnego i stricte swojego – odpowiadając przy tym na pytanie, co mogliby malować Wojciech Kossak i Józef Chełmoński, gdyby naoglądali się anime.

Warto w tym miejscu zauważyć, że owo uniwersum 1920+ ciągle się rozwija – na przyszły rok zaplanowano premierę osadzonej w tym świecie gry komputerowej Iron Harvest.

Jakub Różalski zwraca uwagę świata na Polskę nie gorzej niż Wiedźmin (którego notabene również malował), dlatego z czystym sumieniem nominuję go do tegorocznej Śląkfy.

Piotr Zawada

Dorota Kalina Trojanowska

Pojęcie sztuki dawno już przestało obejmować wyłącznie malarstwo, rzeźbę, architekturę, muzykę, retorykę, poezję, taniec i teatr. „Dziewiąta muza” czyli film, jest tu najbardziej znanym, lecz niejedynym przykładem.

Larpowcy od lat torują sobie drogę na artystyczny Olimp, a Saga o Ulvedalen jest jednym z koronnych dowodów na to, że miejsce między teatrem a literaturą twórczości larpowej po prostu się należy.

Obcując z Sagą o Ulvedalen, przekonujemy się, że design document, czyli tekst wprowadzający do larpa, może być dobrze napisaną wielowątkową opowieścią, zdolną do samodzielnej egzystencji jako utwór literacki. Forma gry fabularnej daje czytelnikowi zauroczonemu wykreowanym przez Dorotę Kalinę Trojanowską światem szansę przeżycia osadzonej w nim historii w sposób osobisty i niepowtarzalny. Nie tylko dzięki plastycznemu sztafażowi opowieści, nie tylko dzięki przemyślanej i dopracowanej mechanice gry, lecz także – a może przede wszystkim – dzięki świetnie napisanym, wielowymiarowym postaciom, połączonym emocjonalnie i funkcjonalnie prawdopodobnym systemem wzajemnych relacji. Bo larp to nie tylko historia, nie tylko ciąg wydarzeń, na który uczestnik ma realny wpływ, lecz także potężna dawka emocji – od ekscytacji przez lęk po czułość.

Za stworzenie poruszającej opowieści, za dbałość o szczegóły przy tworzeniu gry i za otworzenie przed graczami wrót do porywającej przygody nominuję Dorotę Kalinę Trojanowską do Śląkfy w kategorii Twórca Roku.

Klaudia Heintze

*

Wydawca/Promotor Roku:

CD Projekt

CD Projekt Red od lat przekonuje nas, że nie ma rzeczy niemożliwych, jeżeli chodzi o produkcję komputerowych gier RPG. Trzecia odsłona serii Wiedźmin stanowiła nie tylko grę, która odniosła sukces komercyjny, ale też wzorzec, do którego porównuje się wszystkie kolejne gry RPG – z całą pewnością stanowiła wydarzenie na skalę światową. W tej sytuacji zdawało się, że ciągle pracująca nad projektem Cyberpunk firma nie bardzo może zaskoczyć – a jednak.

Wydany w 2016 roku dodatek „Krew i wino” sam w sobie uznawany jest za majstersztyk. Nie tylko, co było jasne, dorównuje on wykonaniem i jakością samej zawartości oryginałowi, ale również jest dodatkiem olbrzymim – zawarta w nim historia jest bardziej rozbudowana niż wiele samodzielnych gier. Nic więc dziwnego, że zyskał natychmiastowe uznanie fanów z całego świata, co zaowocowało nie tylko nagrodą Golden Joystick w kategoriach Best Storytelling i Best Visual Design, ale też tytułem najlepszej gry RPG roku 2016 na The Game Awards – w kategorii, w której dodatkom wygrywać się nie zdarza.

CD Projekt Red po raz kolejny zyskał uznanie w oczach świata, po raz kolejny pokazując, że w dziedzinie fantastycznych RPG nie ma sobie równych. Z prawdziwą przyjemnością nominuje ich do nagrody Ślakfa w kategorii Wydawca/Promotor Roku.

Michał Cholewa

Dziobak Larp Studio

W ostatnich latach Polska stała się miejscem bardzo atrakcyjnym z punktu widzenia zagranicznych uczestników larpów. Atmosfera, wysoki poziom wykonania, profesjonalna kadra i świetnie dobrane lokacje to tylko niektóre z powodów, dla których tak wiele osób jest gotowych przybyć na grę z nawet drugiego końca świata. Co więcej, od niedawna za granicami kraju pojawiają sie gry wzorowane na naszych, uzupełniając światy stworzone tutaj.

Żadna z tych rzeczy nie nastąpiłaby, gdyby nie Dziobak Larp Studio – zespół odpowiedzialny nie tylko za szeroko znany College of Wizardry, który do końca 2016 roku miał 11 edycji, ale też za wiele innych międzynarodowych gier, takich jak choćby Convention of Thorns czy Demeter. Działający we współpracy z duńską grupą RollespilsFabrikken zespół nie tylko miał odwagę spróbować skoordynowania różnych stylów gry i oczekiwań graczy z często bardzo różnych środowisk, ale też konsekwentnie kontynuował wizję, dzięki czemu dziś polskie larpy stały się obowiązkowe w kalendarzach bardzo wielu graczy na całym świecie. Ich nominacje do Ślakfy w kategorii Promotor Roku uważam za nie tyle zasłużoną, co oczywistą i bardzo się cieszę, że to mnie przypadło w udziale przybliżenie ich sylwetki.

Michał Cholewa

Galakta

Na ulicach Arkham, na pokładach statków kosmicznych, obcych planetach czy ponurych krużgankach zamczysk – wszędzie coraz większy tłok. Z roku na rok coraz więcej ludzi spędza czas, wspólnie bawiąc się przy grach planszowych. Znaczącą rolę mają w tym procesie wydawnictwa publikujące w pełni przetłumaczone na język polski planszówkowe przeboje. Wyróżniającym na tym polu graczem jest wydawnictwo Galakta pod kierownictwem Dariusza Waszkiewicza. Z roku na rok Galakta publikuje polskie wersje spośród najciekawszych nowych propozycji, jak i zapowiedziane wcześniej dodatki do wydanych już tytułów. W roku 2016 na szczególną uwagę zwraca wydana ze szczególną pieczołowitością druga edycja „Posiadłości Szaleństwa”. Przetłumaczono nie tylko teksty kart, instrukcji czy opisów w aplikacji, lecz także nowo nagrane przez lektora wprowadzenia do scenariuszy. Za to wydanie, wszystkie pozostałe opublikowane w ubiegłym roku pozycje oraz wzorową dbałość o klienta nominuję do Śląkfy Dariusza Waszkiewicza, szefa wydawnictwa Galakta.

Krzysztof Bortel

Wydawnictwo Literackie

Wydawnictwo Literackie jest jednym z najbardziej prestiżowych na rynku księgarskim. Od pewnego czasu znacząco promuje fantastykę, w zeszłym roku natomiast zdecydowało się na „prasową” serię „Światy równolegle – fantastyczna kolekcja”, w której co dwa tygodnie możemy kupić (w kioskach i salonach prasowych) kolejną książkę. Dobór nazwisk jest znakomity. Planowane są 33 tomy, w tym teksty Stanisława Lema, Jacka Dukaja, Łukasza Orbitowskiego, Krzysztofa Piskorskiego, Szczepana Twardocha czy Anny Brzezińskiej.

Oczywiście wymagania takiego kieszonkowego wydania powodują, że niektóre książki dzielone są na części, ale nie zmienia to faktu, że Wydawnictwo Literackie udostępnia znakomitą fantastykę w przystępnych cenach. A taka działalność bez wątpienia zasługuje na wyróżnienie Śląkfą.

Piotr W. Cholewa

Wydawnictwo Sine Qua Non

SQN, do niedawna znany głównie z książek poświęconych takim tematom jak sport czy muzyka, coraz śmielej wkracza na teren fantastyki. W 2016 roku wydał dziesięć pozycji z tego gatunku, polskich i zagranicznych (wśród tych ostatnich powieść Kena Liu, laureata nagród Hugo i Nebula). W ofercie SQN znajdziemy zarówno książki ambitne, np. wznowienie „Wigilijnych psów” Łukasza Orbitowskiego czy romansujące z głównym nurtem „Ślady” Jakuba Małeckiego, jak i rozrywkę, reprezentowaną przez popularnych i lubianych pisarzy (Jakub Ćwiek czy Aneta Jadowska). SQN dobiera autorów starannie, nie bojąc się przy tym od czasu postawić na obiecującego debiutanta – jedną z najciekawszych książek 2016 roku okazała się wszak powieść „Clovis LaFay. Magiczne akta Scotland Yardu” Anny Lange – a zasługa w tym tyleż młodej autorki, która napisała świetną historię, co wydawnictwa, które tę historię wyłowiło z nadesłanych propozycji, wydało i w końcu zareklamowało tak, że nowe nazwisko nie zginęło w tłumie. Warto również wspomnieć o podróży śladami amerykańskiej popkultury, którą odbył Jakub Ćwiek wraz przyjaciółmi, a której literackim efektem jest książka „Przez stany POPświadomości” – ile wydawnictw, nawet mając w zanadrzu nazwisko autora słynnego cyklu „Kłamca”, zdecydowałoby się poprzeć taki projekt? SQN, stawiający raczej na jakość niż na ilość, a przy tym nie bojący się od czasu do czasu ryzyka, wyrasta więc na jedno z najciekawszych wydawnictw na polskim rynku fantastycznym i tym samym w pełni zasługuje na nominację do Śląkfy.

Anna Kańtoch

*

Fan Roku:

Maciej Dobrowolski

Trudno nie zauważyć, że rynek dla autorów opowiadań jest trudny. „Nowa Fantastyka” ma miejsce dla dwóch, czasem trzech tekstów miesięcznie – niewiele. Antologie ukazują się rzadko… To otwiera pole dla wydań nieprofesjonalnych, z których wiele prezentuje przy tym całkiem profesjonalny poziom. Jednym z nich są „Fantazje Zielonogórskie”, efekt konkursu organizowanego regularnie przez klub Ad Astra. Zarówno pod względem literackim, jak i edycyjnym książki budzą szacunek, tym bardziej że jest to wydawnictwo cykliczne (ukazało się już sześć takich antologii). W zeszłym roku po raz pierwszy opowiadanie z „Fantazji Zielonogórskich” uzyskało nominację do Nagrody im. Janusza A. Zajdla.

Dlatego sądzę, że zespół wydawniczy „Fantazji…” zasługuje na Śląkfę dla Fana Roku – i z przyjemnością nominuję Macieja Dobrowolskiego, redaktora naczelnego oraz sekretarza konkursu.

Piotr W. Cholewa

Elin Kamińska

Pamiętacie te czasy, kiedy jedynym liczącym się na rynku fantastycznym papierowym czasopismem była „Nowa Fantastyka”? Cóż, to już nieaktualne – teraz jest także „Smokopolitan”, wydawany przez Klub Krakowskie Smoki. Kwartalnik, który błyskawicznie, bo w ciągu zaledwie jednego roku, przebył drogę od klubowego pisma po ogólnopolski magazyn, w którym publikują takie tuzy jak Paweł Majka, Andrzej Pilipiuk czy Michał Cholewa. A przy tym krakowskie czasopismo wciąż pozostaje przedsięwzięciem fanowskim, nie komercyjnym – sprzedaż papierowej wersji pokrywa jedynie koszty druku. „Smokopolitan” to nie tylko ciekawe opowiadania, ale też sporo interesującej publicystyki, a na szczególną uwagę zasługuje numer siódmy – specjalny, bo anglojęzyczny – w którym znalazło się między innymi tłumaczenie nominowanego do nagrody Janusza A. Zajdla opowiadania „Koziorożec i smok” Magdaleny Kucenty. Numer ten pojechał wraz z przedstawicielami Krakowskich Smoków na Eurocon 2016 w Barcelonie i tam dzielnie promował polską fantastykę – już za sam ten pomysł nominacja do Śląkfy niewątpliwie się należy.

Anna Kańtoch

Maciej „Toudi” Pitala

Rozwój środowiska fanowskiego, zwiększająca się wciąż liczba konwentów i coraz wyższe ich standardy to powody do radości i dumy. Jednak jednym ze skutków tego rozwoju są rosnące wymagania wobec organizatorów konwentów i samych imprez. Temat dzielenia się doświadczeniami i szkolenia kolejnych pokoleń ludzi tworzących konwenty podnoszony jest od dawna, podejmowano nawet próby organizacji szkoleń, mających stać się odpowiedzią na tę potrzebę, jednak żadna z prób nie przyjęła formy regularnych, powtarzalnych, szczegółowych warsztatów, dostosowanych do bieżących potrzeb środowiska. Dopiero w styczniu 2016 r. z inicjatywy Macieja „Toudiego” Pitali, znanego w fandomie jako człowieka, który nie odmawia robienia żadnego konwentu, ruszyła inicjatywa, która przeniosła szkolenia konwentowe na zupełnie nowy poziom. Szczegółowe, wyczerpujące temat, wielogodzinne szkolenia i warsztaty organizowane całkowicie non profit w nowoczesnych wnętrzach krakowskiej Arteteki, najlepsi specjaliści z fandomu i spoza środowiska, darmowe uczestnictwo dla chętnych z całej Polski oraz tematyka konsultowana z uczestnikami to tylko podstawowe zalety Krakowskich Szkoleń Konwentowych. Ciepła, rodzinna atmosfera tworzona przez Toudiego i krakowskie środowisko, praktyka udostępnienia materiałów warsztatowych online, możliwość konsultacji z wykładowcami po szkoleniu – to wszystko sprawia, że Krakowskie Szkolenia stały się inicjatywą nie tylko podziwianą, lecz także naśladowaną. Jej plonem są nie tylko bazujące na zmobilizowanej przez Toudiego kadrze szkolenia, organizowane w innych miastach, lecz także pierwszy polski konwent dedykowany szczególnie organizatorom konwentów – stworzonych we współpracy z Maciejem Pitalą KONgres.

W roku 2016 w ramach Krakowskich Szkoleń Konwentowych odbyło się siedem edycji dwudniowych warsztatów, w których udział wzięła ponad setka uczestników. Wszystkie szkolenia są darmowe, a udział nagradzany jest certyfikatem. Organizatorem i spiritus movens każdej z tych edycji był Maciej „Toudi” Pitala i za tę tytaniczną pracę, za idealizm i niegasnący entuzjazm nominuję go do nagrody Śląkfa w kategorii Fan Roku.

Klaudia Heintze

Ernest „Prezes” Warych

Powiedzmy to wprost: w dziedzinie fantastycznych imprez fanowskich jesteśmy potęgą. Polskie konwenty, festiwale i larpy należą do najlepszych na świecie. A organizowany od 2005 roku OldTown należy do najlepszych z najlepszych. Nie „jak na kraje postkomunistyczne”, nie „jak na nasze warunki” – do najlepszych po prostu.

Największy festiwal postapokaliptyczny w Europie, ściągający do niewielkiego Stargardu pod Szczecinem prawie tysiąc osób z całego świata, oferujący uczestnikom możliwość wzięcia udziału w 72-godzinnym, wielowątkowym, sprawnie przeprowadzonym larpie oraz mnóstwo dodatkowych atrakcji to rekomendacja wystarczająca do nominacji. Jednak OldTown oferuje swoim gościom więcej niż tylko zabawę – poczucie wspólnoty, możliwość przekraczania własnych granic i budowania relacji opartych na najbardziej oczywistych i naturalnych interakcjach. W stworzonym z olśniewającym rozmachem sztafażu trwa opowieść rozwijająca się od dwunastu lat. Tworzone przez dekadę postacie, rozwijane z polityczną przebiegłością frakcje, rodzące się i umierające kulty i mody. Walka o przetrwanie: starcia z bronią w ręku i starcia dyplomatyczne. Walka o przetrwanie wspólnego miasta pośrodku wastelandu. Wszystko to tworzy atmosferę wyjątkową, nawet w kontekście innych konwentów postapokaliptycznych.

Za wieloletnią pracę na rzecz środowiska, za stworzenie jednej z najbardziej szanowanych imprez postapokaliptycznych na świecie i za fantastyczną promocję Polski nominuję organizatorów OldTown pod wodzą Ernesta Warycha do Śląkfy w kategorii Fan Roku. Tylko dlatego, że nie mamy kategorii Fan Dekady.

Klaudia Heintze

***